Przypomnijmy, w wywiadzie dla „GPC” prezes PiS trafnie ocenił działania unijnych biurokratów wobec Polski. „Instytucje Unii Europejskiej, jej przeróżni urzędnicy, jacyś politycy, których Polacy nigdy nigdzie nie wybierali, żądają od nas byśmy zweryfikowali całą naszą kulturę, odrzucili wszystko, co dla nas arcyważne, bo im się tak podoba. Przecież żadnego innego uzasadnienia nie ma. Nie ma śladu uzasadnienia traktatowego, jest to sprzeczne z naszą deklaracją o suwerenności kulturowej podjętej przez Sejm przed wejściem do UE. Na takie działania nie będzie zgody. Będziemy bronić naszej tożsamości, naszej wolności, suwerenności za wszelką cenę. Nie damy się terroryzować pieniędzmi. Nasza odpowiedź na te działania będzie jasna: nie” - powiedział Jarosław Kaczyński w „GPC”.
Zapytany, czy będzie zatem weto dla budżetu i koronafunduszu, odpowiedział jasno: „Będzie weto. Jeśli groźby i szantaże będą utrzymane, to my będziemy twardo bronić żywotnego interesu Polski. Weto. Non possumus. I tak będziemy działać wobec każdego, kto będzie stosował wobec nas jakieś wymuszenia. Powtórzę jeszcze raz - bo już to mówiłem - jesteśmy po dobrej stronie historii. To ci, którzy chcą nam odebrać suwerenność, narzucić jakieś swoje widzi mi się, są na drodze do upadku” - mówi prezes PiS.
Te deklaracje doprowadziły do wściekłości niemieckie media. „Jeżeli inne kraje członkowskie nie przeciwstawią się zdecydowanie tej próbie szantażu, to w średnim i dłuższym okresie zagrożone będzie o wiele więcej, niż plan budżetowy. Jeżeli UE kiedyś faktycznie upadnie, to nie z winy brukselskich biurokratów, ale z powodu polityków pokroju Kaczyńskiego” – pisze „Frankfurter Allgemeine Zeitung”.
Z kolei dziennik „Sueddeutsche Zeitung” zarzuca Komisji Europejskiej bierność w obliczu łamania zasad rządów prawa przez polskie władze. Jak pisze dziennikarz gazety Florian Hassel, Komisja Europejska wprawdzie sumiennie odnotowuje w swoich raportach „likwidowanie państwa prawa w krajach UE, jak Polska i Węgry”, ale „nic z tego nie wynika”.
Jak relacjonuje portal dw.com, Hassel uważa, że KE już miesiące temu powinna sięgnąć po środki, jakie ma do dyspozycji, które mogły skłonić Warszawę do ustępstwa, czyli „po wysokie kary finansowe”.
Skoro Niemcy są wściekli, to znaczy, że Jarosław Kaczyński znowu miał rację...
Źródło: dw.com, niezalezna.pl