„Mówimy o lotach HEAD, lotach, w których specjalny samolot kupiony za ciężkie pieniądze jest wykorzystywany jak prywatna taksówka. (…) Porównuje pan loty rejsowe z lotami HEAD. Jeśli chce pan budować analogię, to proszę to budować w sposób uprawniony” - odpowiadał w Sejmie Kierwiński.
Jak było naprawdę? Wystarczy odnaleźć medialne materiały sprzed kilku lat. I to wcale nie autorstwa prawicowych dziennikarzy. O tym, ze z Tuskiem latają politycy PO zapewniała choćby dziennikarka „Gazety Wyborczej” Dominika Wielowieyska. Oto fragment rozmowy przeprowadzonej jeszcze w czasach, kiedy premierem był Donald Tusk. „Czy pani czasem lata z premierem rządowym embrayerem? Bo wiem, że wielu polityków Platformy czasami się zabiera z premierem” - zapytała w radiu Tok FM Ewę Kopacz Dominika Wielowieyska.
Z kolei o tym, jak Tusk zabierał na pokład rządowego samolotu członków rodziny, pisał niegdyś „Super Express”. „Przez ostatnie miesiące premier Donald Tusk mówił w kółko o zaciskaniu pasa. Najwyraźniej jednak szefa rządu i jego najbliższych ta zasada nie dotyczy! Wczoraj za jego zgodą rządowa limuzyna woziła po Warszawie chłopaka Kasi Tusk Staszka Cudnego. Potem rządowym, luksusowym samolotem młodzieniec wrócił z córką premiera i jej tatą do Gdańska” - ujawnił w 2011 r. „Super Express”.
W dalszej części artykułu poznaliśmy kulisy boardingu pasażerów. „Samochody wjeżdżają na płytę wojskowego lotniska. Tam czeka na nich już rządowy embraer, strzeżony przez kilku rosłych funkcjonariuszy BOR. Jako pierwsza do samolotu wchodzi Kasia Tusk, za nią Staszek Cudny, a na końcu Donald Tusk ze współpracownikami. Samolot odlatuje do Gdańska”.
Marek Kuchciński zapowiedział rezygnację z funkcji marszałka. Teraz czas na ruch Donalda Tuska, który robił dokładnie to samo, co on.
Źródło: se.pl, Tok FM