O francuskim naukowcu głośno było na początku epidemii, kiedy jako jeden z pierwszych leczył chorych na covid-19 chlorochiną. W jego marsylskiej klinice odwiedził go nawet prezydent Emmanuel Macron.
W wywiadzie dla CNEWS naukowiec ocenił obecną sytuację na froncie walki z koronawirusem. „Profesor Raoult stwierdził, że <<to jest już inna choroba niż w lutym<<, o wiele łagodniejsza, bez problemów koagulacji, z mniejszą ilością hospitalizacji. Zauważył, że w jego szpitalu w Marsylii, gdzie wciąż codziennie ustawiają się kolejki pacjentów do testowania, na ostatnie 1000 zakażonych był tylko jeden przypadek śmiertelny, w dodatku u osoby schorowanej i w podeszłym wieku, gdzie w zasadzie covid nie stanowił głównej przyczyny zgonu” - czytamy na DoRzeczy.pl.
„Mamy dane odnośnie wszystkich czterech [pozostałych] rodzajów koronawirusów, trzech paramyksowirusów, dwóch wirusów grypy, syncytialnego wirusa oddechowego i adenowirusa. Choroba ta nie jest bardziej śmiertelna niż inne. Są to wirusowe choroby oddechowe, które mogą doprowadzić do hospitalizacji. Ich śmiertelność waha się od 0% do 1% – w tym wypadku jesteśmy znacznie, znacznie poniżej 1%” - powiedział Raoult.
Jak zauważa DoRzeczy.pl, z tego też powodu Raoult jest sceptyczny co do potrzeby szczepionki w bilansie zysków i ryzyka: „Jeśli choroba pozostanie tym czym jest, to, mówiąc szczerze, nie wiem kto da się zaszczepić na coś, co nie zabija”. Jednocześnie wskazał na sens szczepienia dzieci na grypę, zapewniając, że szczepi własne wnuki.
Źródło: DoRzeczy.pl